Ozusowanie umów zlecenie w latach 2011-2016

Umowa zlecenie jest umową cywilnoprawną. Co to oznacza dla pracownika? Podczas zawierania, rozwiązywania umowy oraz rozstrzygania wszelkich sporów mają zastosowanie tutaj przepisy Kodeksu Cywilnego. Przez umowę zlecenie rozumie się wykonanie określonej czynności prawnej dla innego podmiotu na określonych warunkach zawartych w umowie.

Między umową o pracę a umową o dzieło występują niewielkie różnice, ale bardzo znaczące. Według prawa zleceniobiorca nie jest zależny od zleceniodawcy i nie ma obowiązku wykonania zlecenia w określonym miejscu. Nie jest to zgodne z rzeczywistością, ponieważ wielu pracowników zatrudnionych na stanowiskach administracyjno-biurowych przez osiem godzin wykonuje swoją pracę w ściśle określonym miejscu. Pracownikowi nie przysługuje płatny urlop. Ciekawostką jest fakt, że można otrzymać wynagrodzenie za dni, w których się chorowało. Należy dopełnić formalności. To ubezpieczenie jest nazywane dobrowolnym i pracownik może zgłosić się do pracodawcy o chęć objęcia ubezpieczeniem chorobowym. Pracodawca nie może odmówić i ma obowiązek przekazania składek do ZUSU. Natomiast składka jest potrącana z wynagrodzenia. Składka na ubezpieczenie chorobowe wynosi 2,45% kwoty brutto zleceniobiorcy. Umowy zlecenie przez lata nie podlegały ozusowaniu, dlatego też sprzyjało to ich upowszechnianiu. Ozusowaniu podlegała jedynie pierwsza umowa zlecenie. Pracodawca od każdych kolejnych umów nie miał obowiązku opłacania składek. ZUS jednak zmienił interpretację prawa, które dotyczyła oskładkowania tylko pierwszej umowy zlecenie. Rozpoczęły się kontrole zakładów pracy i przedsiębiorców. Urzędnicy nakładali potężne kary za okresy nieskładkowe do 2016 roku. Nie ma wytłumaczenia, dlaczego wcześniejsze ustalenia oraz interpretacje ZUSU w kwestii ozusowania umowy zlecenie teraz przestały mieć znaczenie. Karani nie powinni być przedsiębiorcy i prywatni właściciele, ponieważ oni działali zgodnie z obowiązującą literą prawa. Nikt nie mógł przewidzieć, że prawo zadziała wstecz i to aż pięć lat. Olbrzymie kary spowodowały falę upadku polskich przedsiębiorstw. Zamknięte zostały małe i średnie zakłady, a sytuację wykorzystały zagraniczne firmy i koncerny. Okazuje się jednak, że ZUS skontroluje tylko niewielki odsetek firm i na pewno nie wyegzekwuje wszystkich sum.